Jednym z ważniejszych i zarazem najbardziej kontrowersyjnych zagadnień związanych z nowymi realizacjami dworków i domów w stylu dworu jest z pewnością ich otoczenie. Wielokrotnie da się słyszeć z ust ludzi nieprzychylnych architekturze dworkowej komentarze o strasznych osiedlach „dworów” budowanych na 500-metrowych działkach. W opinii tej jest trochę racji, ale zdecydowanie więcej… niezrozumienia. No właśnie. W jaki sposób dawniej wybierano najlepsze miejsce dla rodzinnej siedziby?
Któż nie oglądał „Pana Tadeusza”? Wielu z nas widziało również najnowszą ekranizację „Ślubów panieńskich”. Występujące tam dwory, odpowiednio z początku XIX i połowy XVIII wieku nieodzownie kojarzą się nam również z okiennicami. Przeglądając litografie czy drzeworyty z epoki możemy zauważyć, że okiennice w tym okresie były zdecydowanie chętniej stosowane niż w wiekach wcześniejszych i późniejszych…* Tak więc, jeśli myślimy o stylowym wykończeniu dworu, nie zapominajmy również o poszczególnych epokach. Okiennice najczęściej stosowane były we dworkach szlachty zagrodowej oraz w parterowych dworach klasycystycznych. Częściej w drewnianych, niż w murowanych.
Polski dwór, pomimo celowej dewastacji zarówno autentycznych obiektów zabytkowych, jak i systematycznego niszczenia świadomości społecznej po 1944 roku, nadal inspiruje sporą grupę inwestorów. Na początku XXI wieku wciąż powstają obiekty nazywane dworami zarówno przez fundatorów jak i projektantów. Wiele z nich nie posiada jednak atrybutów, które uprawniałyby nazywanie tych domów dworami.
Dziś, tak jak i dawniej nikt nie wyobraża sobie budowy domu, dworu bez przytulnego kominka. Ta sama w istocie chęć posiadania w ostatnim dwudziestoleciu miała jednak zupełnie inne podłoże. Kilka stuleci temu kominki i później piece były jedynym znanym sposobem ogrzania domu w okresie mrozów. W ostatnich latach kominek pełnił jedynie funkcję dekoracyjną nadającą wnętrzu charakter. Dziś jednak w dobie dynamicznie rozwijających się nowych technologii grzewczych i kominki wracają do źródła stwarzając możliwość bycia głównym źródłem ciepła.
Styl dworkowy narodził się na przełomie XIX i XX wieku i rozwijany był intensywnie aż do czasów II wojny światowej. Wówczas styl ten w niezwykły sposób integrował społeczeństwo pozbawione państwa i suwerenności przez prawie półtora wieku wstecz. W tym okresie narodził się również pomysł zaadaptowania charakterystycznych cech architektury dworu jako wiejskiej siedziby do budownictwa miejskiego oraz użyteczności publicznej.
Nawet tradycyjny dwór, jeśli ma służyć XXI-wiecznym mieszkańcom w każdym aspekcie życia, musi być wyposażony w garaż oraz chociaż jedno pomieszczenie gospodarcze. O ile połączenie funkcji obu pomieszczeń nie powinno stanowić problemu, ich lokalizacja w bryle może już przyprawić o porządny ból głowy. Inwestora – jeśli chce budować w zgodzie z tradycją, względnie osobę oglądającą budynek, jeśli inwestor pozamiata podstawowe zasady tworzenia architektury dworu pod przysłowiowy dywan.
Dziś nikt nie wyobraża sobie domu mieszkalnego bez tarasu, bez zgrabnego połączenia salonu z ogrodem i bez otwarcia się na szeroko pojętą naturę. Tendencja owa nie omija również nowobudowanych domów w stylu dworkowym. Niektóre szkoły architektoniczne wiążą te trendy głównie ze współczesnym człowiekiem przypisując je wzmożonym potrzebom intymności i prywatności. Jeśli jednak zagłębimy się w ewolucję stylu architektonicznego dworu polskiego na przełomie ostatnich wieków, wniosek powyższy zostanie w istocie obalony.
Dziury, które aperturas (otworami) zowią, w ścianach dwojakie są: to jest okna i drzwi. Co do okien, te w nich mają być przestrogi.1 Tak miał rozpocząć rozdział „o dziurach potrzebnych w ścianach” w swoim opracowaniu siedemnastowieczny budowniczy dworów, zamków i pałaców. Dziś dwie najważniejsze przestrogi płynące z doświadczeń nowopowstających dworów to szprosy i wielkość okien. A w zasadzie to brak szprosów i przewymiarowanie otworów okiennych w nawiązaniu do dawnego stylu. Nim jednak przeanalizujemy to, z czym mamy do czynienia dziś sięgnijmy do korzeni, czyli do zasad budowniczych XVII i późniejszych wieków.
Tak miał w „Panu Tadeuszu” napisać przed laty Adam Mickiewicz. W dzisiejszej lekcji stylu omówimy kilka zagadnień związanych z dworem drewnianym. Kilka, ponieważ trzy poprzednie lekcje dotyczące projektu, bryły dworu i portyku w całości tyczą się również dworów z drewna. Dziś, tak jak obiecałem w tekście o materiale budowlanym, poświęcę oddzielny tekst temu budulcowi.
Dziś nikt nie wyobraża sobie dworu polskiego bez tradycyjnych, centralnie usytuowanych na elewacji frontowej dwóch albo czterech kolumn podpierających klasycystyczny fronton. Jeszcze w XVII wieku nie było to jednak takie oczywiste.
Tradycyjną i najczęściej stosowaną bryłą dworu jest forma czworograniasta. Z historii architektury dworkowej moglibyśmy przytoczyć oczywiście wiele odstępstw od tej zasady, jednak dla nas najważniejszy w rozważaniach jest zawsze punkt wyjścia, a raczej tak jak w tym wypadku - wejścia w dane zagadnienie.
Projekt, plan dworu czy też jego forma, jak pisał w XVII wieku jeden budowniczy1, Wprzód powszechne reguły wspomnę de compartitione, która największa i najpotrzebniejsza część inwencyjnej i formy budynku i w której wszytka zawisła wygoda.
Compartitionem, to znaczy umiejętnym i rozsądnym podzieleniem budynku na poszczególne pomieszczenia. W XVII wieku obowiązywało odnośnie tego dziewięć zasad.
Obrawszy miejsce do budynku, więc już gotuj co prędzej materyją. Ale rzeczesz, jaką? Odpowiadam, jeżeli podług zwyczaju polskiego – drzewo. Tym najwięcej budujemy, ale, moim zdaniem, źle i nieuważnie; częścią dla nietrwałości, częścią dla niebezpieczeństwa. Gdyż dom drewniany (jak mówią) jest stos drew dobrze ułożony. Więc i koszt, gdyby do rachunku przyszło, niewielą większy jest w murowaniu, zwłaszcza gdzie kamień jest bliski, zwłaszcza na jedno piętro, zwłaszcza gdy mury nazbyt nie szerokie. Ale że zwyczajnie Polacy lubią bez wszelkich zawodów i prętko budować i o drzewianych budynkach mówić będę.
Ilość tak zwanych „gotowych projektów” nawiązujących do stylu dworkowego rośnie z roku na rok. Zdaje się więc, że nazywanie tego zjawiska zdawkowo „modą” nie do końca odpowiada prawdzie. Moda przemija. I powraca. I znów przemija. W przypadku zjawiska, o którym mowa odpowiedniejsze byłoby raczej stwierdzenie, że na naszych oczach rodzi się kolejny styl architektoniczny nawiązujący w sposób bezpośredni do tradycji i historii naszego narodu.
- Styl życia (6)
- Recenzje projektów (1)
- zarys historii architektury (6)
- Kultura i sztuka (3)
- Budujemy dwór (6)
- Lekcja stylu (14)
- Historie budujących (5)
- Zarys historii architektury (6)
- Dwór polski wczoraj i dziś (6)
- Śladami Durczykiewicza (13)
- Żyjące dziedzictwo (2)
- Dwór polski w malarstwie (16)
- Orient w polskim domu (0)
- Dworska biblioteka (19)
- O historii ogólnej (12)
- Sklepowe pogaduchy (9)
- EVENTY (5)
- Prasa o nas (4)
- Nasz Patronat (18)
- Zabawa COBI (7)
- piłsudski
- mościcki
- Pilecki
- Lalek
- Żołnierze Wyklęci
- lotnictwo
- święto niepodległości
- ryngrafy
- Powstanie Warszawskie
- Dwór Polski
- Powstanie Stycznowe
- stulecie niepodległości
- fotografia
- architektura
- budownictwo
- malarstwo
- sarmacja
- litografia
- Orda
- Film
- styl dworkowy
- Napoleon
- ogrzewanie
- wyposażenie wnętrza
- projekt dworu
- technologie
- historia
- recenzje projektów
- projekt domu
- tradycja
- ziemiaństwo
- Durczykiewicz
- muzeum
- ogród
- Zygmunt Jasłowski
- współczesność
- album
- pałac
- Sobieski
- Wilanów
- przegląd prasy
- święta
- INBOX/LISTY
- 1863
- renowacja dworów
- renowacja zabytków
- muzyka
- dwór pasywny
- kresy
- kuchnia
- myślistwo
- Czartoryski
- Rydel
- monarchia
- Witold Pilecki
- koń
- szabla i miecz
- Henryk Mencel
- LUBAWA
- rekonstrukcja historyczna
O nalewkach wprost i metaforycznie
Pewien prominentny polityk powiedział parę lat temu, że bicie dzieci było jeszcze niedawno narodowym sportem Polaków[1]. Czyżby to była projekcja na całe społeczeństwo jego własnych doświadczeń? Odruchowo zrobiło mi się żal jego i jego rodziny. Miałem szczęśliwe dzieciństwo, nikt mnie nie bił, dlatego mam zupełnie inne skojarzenia dotyczące „narodowego sportu”.
Kluczowe decyzje
Niewątpliwie każdy decydujący się na budowę inwestor prędzej czy później staje w obliczu wielu kluczowych decyzji. Niejednokrotnie są one nieodwracalne i mogą poważnie zaważyć na efekcie końcowym. Dlatego dzisiaj chcielibyśmy podzielić się naszymi doświadczeniami w tym zakresie. Oto lista wyselekcjonowanych, jak dotąd najważniejszych decyzji.
Sd.Kfz.303a GOLIATH - POWSTANIE WARSZAWSKIE - COBI MOC
Podczas Powstania Warszawskiego Niemcy użyli w walce przynajmniej 50-60 "goliatów" - niemieckich lekkich nosicieli ładunków wybuchowych. Pojazd ten stał się tematem naszego kolejnego odcinka edukacyjnych zabaw klockami Cobi!
ZNAK SPADOCHRONOWY – FAKTY i MITY - Kwartalnik "Wyklęci" 1(5)/2017
W najnowszym, piątym numerze Kwartalnika "Wyklęci" tematem przewodnim są historie Cichociemnych walczących z sowieckim okupantem po II Wojnie Światowej na ziemiach polskich. Blok tekstów otwiera nasz artykuł przedstawiający historię znaków spadochronowych. W artykule odkłamujemy również wiele mitów narosłych wokół tego zagadnienia. Poniżej zamieszczamy fragment artykułu.
PUDEL/MAGDA - POWSTANIE WARSZAWSKIE - COBI MOC
W kolejnej odsłonie naszego nowego cyklu "Zabawa COBI" postanowiliśmy zaprezentować Wam kolejny niemiecki pojazd zdobyty podczas walk przez Powstańców Warszawskich. Przed Wami pantera "Magda!