
W centrum zespołu dworskiego Muzeum Wsi Lubelskiej stoi dwór przywieziony z Żyrzyna. Wybudowany w połowie XVIII wieku budynek jest pod wieloma względami wyjątkowym zabytkiem naszej narodowej architektury.
W centrum zespołu dworskiego Muzeum Wsi Lubelskiej stoi dwór przywieziony z Żyrzyna. Wybudowany w połowie XVIII wieku budynek jest pod wieloma względami wyjątkowym zabytkiem naszej narodowej architektury.
Znajdujący się w malowniczym położeniu klasycystyczny dwór w Bytyniu leży pomiędzy Jeziorem Bytyńskim, a obecną drogą krajową nr 92. Nie spotkał go los wielu opuszczonych dziś podupadłych i zrujnowanych siedzib ziemiańskich. Zadbany budynek otoczony jest wypielęgnowanym parkiem. To właśnie młode, niepozorne drzewa odgradzają dzisiaj od otaczającego świata dom wybudowany w 1785 roku dla rodziny Niegolewskich. Parterowy budynek przeszedł w XIX wieku dwie duże rozbudowy, które nadały mu aktualny, piętrowy kształt. W 1912 roku – kiedy to został po raz pierwszy uwieczniony na fotografii – był on własnością panny Heleny Gąsiorowskiej. Został przez nią odziedziczony po ojcu, Bronisławie, którego matka pochodziła z rodziny Niegolewskich.
Więckowice to kolejny na naszym podróżniczym szlaku majątek z bogatą historią. Miejscowość pojawiająca się w tekstach źródłowych już w 1387 roku należała przez bardzo długi czas do rodziny Więckowskich, jednak Leonard Durczykiewicz fotografował ją już jako własność Zofii z hrabiów Czapskich Breziny. Nim jednak majątek ów trafił w ręce Brezów, należał w XVIII wieku kolejno do Zbijewskich, Bielińskich i Drwęskich. W 1805 roku Roch Drwęski sprzedał go Adamowi Turno za cenę 112 500 złotych polskich. W 1825 roku posiadłość sprzedana została Mycielskiemu z linii Szamotulskiej za 40 000 talarów. Do rąk Brezów dwór trafił siedem lat później jako wiano Konstancji Mycielskiej wniesione do małżeństwa z Józefem Berezą, pułkownikiem wojsk polskich. W rodzinie Berezów majątek pozostał do czasów XX wojny światowej.
Podróżując wiele po Księstwie zauważyłem, że pamiątki nasze – dwory i dworki szlacheckie – owe świadki dawnej świetności, z dniem każdym uszczuplają się już to przez przebudowywania historycznych siedzib naszych przodków, już to przez rozbieranie i stawianie nowych. Dziś nie wiemy czy autor pisząc we wstępie do swojego albumu słowa o przebudowywaniu dworów miał na myśli m.in. akurat pałac-willę w Jankowicach. Jednakże pewnym jest, że wykonana przez niego fotografia była jedną z ostatnich, jeśli nie ostatnią fotografią tego budynku w jego pierwotnej, sześciennej bryle.
„Pałac wybudował obecny właściciel przed 2. laty.” – napisał w swoim albumie Leonard Durczykiewicz kończąc opis dotyczący pałacu leżącego w podpoznańskim Swadzimiu. Faktycznie sfotografowany w 1912 roku obiekt został zaprojektowany przez Rogera Sławskiego i wybudowany zaledwie dwa lata wcześniej na zlecenie Leona Plucińskiego. Piętrowy budynek z zamkniętym arkadowym gankiem zwieńczonym tarasem i trójkątnym frontonem wysuniętym ponad płaski dach, zdawał się być odpowiednią wizytówką dla szanowanego właściciela.
Wszystko stoi, jak niegdyś stało,
Na pamięci wiecznotrwałej znak
Tylko tam, gdzie ścianę izby białą
Gobelinu zdobi zblakły szlak
Wieje pustka przeminioną chwałą –
Karabeli i ryngrafu brak
„Dwór polski – architektura, tradycja, historia” to swoiste kompendium. To właśnie słowo najpełniej charakteryzuje ową publikację. Moglibyśmy w tym miejscu nawet na nim poprzestać gdyby nie to, że absolutnie nie oddaje ono uroku książki, ilości zawartych w nim informacji i ciekawego stylu, w jakim została ona napisana.
Szanowni Państwo, dzisiaj prawie każda pracownia projektowa za darmo wysyła swój katalog. Zdecydowanie wolę formę drukowaną od cyfrowej, jeśli chodzi o wielogodzinne poszukiwania wymarzonego projektu. Jednak nie chcę zamawiać wszystkich! Czy polecają Państwo jakieś konkretne tytuły, pracownie?
Pozdrawiam serdecznie, Andrzej P.
Jak opowiedzieć dzieciom o husarii? Jak o bitwie pod Wiedniem? W jaki sposób przedstawić królów Polski? Jak wytłumaczyć zabory? Jak opowiedzieć o Józefie Piłsudskim albo o Powstaniu Warszawskim? Jak wreszcie opowiedzieć najmłodszemu pokoleniu o dworach, chatach i pałacach, czyli o polskim domu?
Idea I Rzeczypospolitej odradza się pomału na naszych oczach poprzez grupy rekonstrukcyjne, strony internetowe budujące społeczność, stowarzyszenia myśli politycznej czy też literaturę. Najwyższa pora by włączyć w to architekturę pozwalającą odrodzić prawdziwego ducha codzienności tamtych czasów.
W połowie XIX wieku rozgorzał gorący spór tyczący się genezy powstania dworu. Naprzeciw wyznawców teorii dyfuzjonizmu kulturowego, którzy genezę dworu widzieli w uproszczeniu formy architektury „wyższego stylu” stanęli zwolennicy koncepcji głoszącej pochodzenie dworu szlacheckiego od chłopskiej chaty.
Któż nie oglądał „Pana Tadeusza”? Wielu z nas widziało również najnowszą ekranizację „Ślubów panieńskich”. Występujące tam dwory, odpowiednio z początku XIX i połowy XVIII wieku nieodzownie kojarzą się nam również z okiennicami. Przeglądając litografie czy drzeworyty z epoki możemy zauważyć, że okiennice w tym okresie były zdecydowanie chętniej stosowane niż w wiekach wcześniejszych i późniejszych…* Tak więc, jeśli myślimy o stylowym wykończeniu dworu, nie zapominajmy również o poszczególnych epokach. Okiennice najczęściej stosowane były we dworkach szlachty zagrodowej oraz w parterowych dworach klasycystycznych. Częściej w drewnianych, niż w murowanych.
Polski dwór, pomimo celowej dewastacji zarówno autentycznych obiektów zabytkowych, jak i systematycznego niszczenia świadomości społecznej po 1944 roku, nadal inspiruje sporą grupę inwestorów. Na początku XXI wieku wciąż powstają obiekty nazywane dworami zarówno przez fundatorów jak i projektantów. Wiele z nich nie posiada jednak atrybutów, które uprawniałyby nazywanie tych domów dworami.
Jednym z najtrudniejszych do wykonania elementów dachu dworu są wyszukane lukarny, szczególnie budowane od stuleci tak zwane „wole oka”. Na czym polega ta trudność? Na solidnym wykonaniu pracy przez stolarza i dekarza. O ile wykonanie prostego dachu nie powinno sprawiać wykonawcom żadnych problemów, o tyle ze wspomnianymi lukarnami nie jest to już takie oczywiste…
Jeśli w III RP jakieś państwowe przedsiębiorstwo użyteczności publicznej znacznie przyczyniło się do zachowania pamięci i popularyzowania tematu dworu polskiego, to była to… poczta. W okresie pięciu lat, od 1997 do 2001 roku, Poczta Polska wyemitowała siedem serii znaczków pocztowych zatytułowanych „Dworki polskie”. Liczyły one w sumie 25 różnych znaczków przedstawiających zachowane dwory. Wszystkie wyemitowane w wielomilionowych nakładach.
Pierwszym pisanym źródłem charakteryzującym dwór szlachecki jest „Krótka nauka budownicza dworów, pałaców, zamków podłóg nieba i zwyczaju polskiego” z 1659 roku. Tekst anonimowego budowniczego przypisywany dziś Łukaszowi Opalińskiemu często powraca na naszych łamach jako materiał do rozważań o współczesnym kształcie i formie budowanych dworów.
Dziś, tak jak i dawniej nikt nie wyobraża sobie budowy domu, dworu bez przytulnego kominka. Ta sama w istocie chęć posiadania w ostatnim dwudziestoleciu miała jednak zupełnie inne podłoże. Kilka stuleci temu kominki i później piece były jedynym znanym sposobem ogrzania domu w okresie mrozów. W ostatnich latach kominek pełnił jedynie funkcję dekoracyjną nadającą wnętrzu charakter. Dziś jednak w dobie dynamicznie rozwijających się nowych technologii grzewczych i kominki wracają do źródła stwarzając możliwość bycia głównym źródłem ciepła.
18 grudnia 1812 roku Napoleon Bonaparte dotarł do Francji. Cesarz Francuzów podczas trzynastodniowej przeprawy, odbytej po części saniami, eskortowany był przez polskich szwoleżerów. Dlaczego? Ponieważ podróż rozpoczął w Smorgoniach, gdzie kwaterował po wcześniejszej klęsce swoich wojsk.
Styl dworkowy narodził się na przełomie XIX i XX wieku i rozwijany był intensywnie aż do czasów II wojny światowej. Wówczas styl ten w niezwykły sposób integrował społeczeństwo pozbawione państwa i suwerenności przez prawie półtora wieku wstecz. W tym okresie narodził się również pomysł zaadaptowania charakterystycznych cech architektury dworu jako wiejskiej siedziby do budownictwa miejskiego oraz użyteczności publicznej.
Tajemniczy to może za wiele powiedziane, ale na pewno zapomniany. Niesłusznie wyparty ze świadomości społeczeństwa na rzecz dworu w Turowej Woli. I nie wiadomo, kto pierwszy się pomylił. Kogo zawiodła pamięć i kto puścił w obieg fałszywą informację. Nie wiadomo, kto był pierwszy; ale ostatnim echem tej mnożonej dziesiątki razy pomyłki był na pewno komentarz Marro na naszym portalu. Pod tekstem o dworze w Turowej Woli właśnie.
Podczas Powstania Warszawskiego Niemcy użyli w walce przynajmniej 50-60 "goliatów" - niemieckich lekkich nosicieli ładunków wybuchowych. Pojazd ten stał się tematem naszego kolejnego odcinka edukacyjnych zabaw klockami Cobi!
W najnowszym, piątym numerze Kwartalnika "Wyklęci" tematem przewodnim są historie Cichociemnych walczących z sowieckim okupantem po II Wojnie Światowej na ziemiach polskich. Blok tekstów otwiera nasz artykuł przedstawiający historię znaków spadochronowych. W artykule odkłamujemy również wiele mitów narosłych wokół tego zagadnienia. Poniżej zamieszczamy fragment artykułu.
W kolejnej odsłonie naszego nowego cyklu "Zabawa COBI" postanowiliśmy zaprezentować Wam kolejny niemiecki pojazd zdobyty podczas walk przez Powstańców Warszawskich. Przed Wami pantera "Magda!
Tradycyjnie zachęcamy Was do lektury najnowszego numeru ogólnopolskiego kwartalnika poświęconego Żołnierzom Wyklętym. Tematem numeru jest historia młodzieżowych organizacji konspiracyjnych, które działały w latach 1944-56. Tradycyjnie poprzez wykupienie reklamy na łamach pisma czynnie włączyliśmy się w rozwój niezwykle cennej inicjatywy, jaką Kwartalnik za sobą niesie! Dodatkowo dla wszystkich naszych klientów, którzy nabędą omawiany numer przygotowaliśmy 10% rabat na cały nasz asortyment :-) Rabat aktywny do końca roku. Szczegóły promocji wewnątrz numeru! Kwartalnik można zakupić w tym miejscu.
Dziś 1 września… Kolejna rocznica wybuchu II Wojny Światowej, ale także początek nowego roku szkolnego. W naszym działaniu od samego początku skupialiśmy się na edukacji najmłodszego pokolenia.