Wańko Srogi - recenzja powieści Michała Ludwika Synoradzkiego 0
Wańko Srogi - recenzja powieści Michała Ludwika Synoradzkiego

Niekwestionowanym liderem i ojcem polskiej powieści historycznej był Józef Ignacy Kraszewski - autor z największą liczbą wydanych książek i wierszy w historii literatury polskiej. Żył i pisał w XIX wieku, w ciągu 57 lat pracy twórczej napisał 232 powieści w tym 88 historycznych. Swoją twórczością inspirował całe późniejsze pokolenia pisarzy - od Sienkiewicza aż po twórców współczesnych. Jednym z zapatrzonych w Kraszewskiego naśladowców był Michał Synoradzki, który również napisał kilkadziesiąt powieści historycznych, a jedną z nich był "Wańko Srogi" - czwarta książka w nowej serii czytelniczej „Szabla i Miecz”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Replika.

Nim jednak przejdę do recenzji wspomnianej książki, muszę przybliżyć postać jej twórcy. Wszak Michał Ludwik Synoradzki, pisarz i dziennikarz urodzony w 1857 roku, a więc 45 lat po Kraszewskim jest dziś postacią w równym stopniu zapomnianą co autorzy trzech poprzednich książek wspomnianej serii wyjątkowych powieści historycznych.

Wańko Srogi - recenzja

Urodzony w Płocku Synoradzki, w latach osiemdziesiątych XIX wieku osiedlił się w Bieżuniu, gdzie wraz ze świeżo poślubioną Walentyną stawiał swoje pierwsze kroki na nowej drodze życia. Młode małżeństwo otrzymało w darze od rodziców panny młodej aptekę, aby miało z czego żyć w okresie, kiedy Michał chciał rozwijać swoją literacką pasję. Była to dobra inwestycja. Synoradzki mieszkając przez osiem lat w Bieżuniu publikował m.in. w „Tygodniku ilustrowanym” cotygodniowe felietony o życiu codziennym bieżunian oraz pisał swoje pierwsze powieści. W późniejszym, warszawskim okresie życia jego artykuły pojawiały się w wielu innych tytułach prasowych. W latach 1911-1917 Synoradzki był redaktorem naczelnym i właścicielem „Biesiady Literackiej”. Źródła podają, że większość jego historycznych powieści była utrzymana w konwencji „ku pokrzepieniu serc”. Nie powinno to nas dziwić. Wszak autor, który całym sercem umiłował swoją Ojczyznę żył i tworzył w okresie zaborów. Jego publicystyka w sposób naturalny wpisywała się zatem w większy nurt literacki dążący do odzyskania niepodległości, której to nawiasem mówiąc Michał Synoradzki doczekał umierając w 1922 roku. Jego najpopularniejsza powieść osadzona w czasach Polski przedhistorycznej „Wizymirz Żeglarz” była wznawiana jeszcze po II Wojnie Światowej.

I tutaj, dysponując już pewnymi informacjami o autorze, wychodzi nam naprzeciw historia, której tytułowym bohaterem został książę płocki o imieniu Wacław. Książka, która w 1914 roku ukazała się pod rozbudowanym tytułem „Wańko Srogi. Powieść historyczna na tle XIV w.” pierwotnie publikowana była w odcinkach „Korespondenta Płockiego” w 1886 roku z dopiskiem „Opowiadanie na tle dziejów XIV w.”. Data i podtytuł pierwotnej publikacji ma w tym miejscu dla mnie niebagatelne znaczenie. Muszę przyznać, że już przed rozpoczęciem lektury uległem swoim o niej wyobrażeniom podsyconym opisem z okładki, jak się okazało - mylnym! Generalnie oczekiwałem jakiejś bogoojczyźnianej historii z Wacławem i Łokietkiem w roli głównej, pisanej w stylu Trylogii Sienkiewicza... Nic z tego! NIC! No ale co się dziwić! Podczas gdy Michał Synoradzki spisywał tę historię, cały nurt literatury tworzonej „ku pokrzepieniu serc” dopiero się wykluwał. Sam Sienkiewicz skończył publikować Trylogię dopiero dwa lata po publikacji „Wańka Srogiego”. Ten jest w gruncie rzeczy mocno regionalną powieścią związaną z Płockiem i jego okolicami, co mogło mieć bezpośredni związek z pierwotną publikacją tekstu w płockim czasopiśmie. Jest to fikcyjna opowieść o miłości, zdradzie i zemście, w którą młody autor zgrabnie wpisał postacie oraz wydarzenia historyczne. Akcja powieści rozgrywa się w okolicach 1326 roku, kiedy to książę Wacław płocki zawarł sojusz z Janem czeskim oraz Krzyżakami przeciwko polskiemu królowi Łokietkowi zwanym w tej historii „Łokciem”. Ta jednak szybko odchodzi na dalszy plan pozostawiając czytelnika sam na sam z osobistymi problemami głównych bohaterów. Ich przyczyną są wojewoda Andrzej Odrowąż oraz jego syn, który mimo obietnicy poślubienia szlachcianki Miłki, postanawia związać się z córką tajemniczego Spytka z Borowic. Jest i prawdziwa wiedźma, która za sprawą tytułowego bohatera, Wańki Srogiego pokrzyżuje wszystkie plany. Czytelnik może mieć wrażenie, że książka za szybko się kończy nie domykając należycie otwartych wątków historycznych. Jako rekompensata pozostaje nam piękna polszczyzna, którą autor, jak widać, posługiwać się musiał od samego początku pisarskiej kariery. Długo się nad tym zastanawiałem czy omawiać ze szczegółami wątek fabularny – nie będę jednak spojlerować wydarzeń, by nie zepsuć Wam przyjemności płynącej z lektury. Podpowiem tylko, że książka tak jak i poprzednie tytuły z Serii nie kończy się w sposób przewidywalny dla współczesnego odbiorcy. Kolorytu dodaje tutaj również fakt, że kolejny raz w tym cyklu tytułowym bohaterem powieści zostaje szwarccharakter przedstawiony w taki sposób, żeby czytelnik nie mógł się z nim solidaryzować. Był Mąż Krwawy i Diabeł z Łańcuta, teraz dołączył do nich Wańko Srogi. Być może jest to też również jakaś domena „pospolitych” przedwojennych powieści historycznych.

Wańko Srogi - okładka

Edytorsko książka niczym nie odstaje od poprzednich tomów serii, choć już na pierwszy rzut oka widać, że jest nieco cieńsza. Mamy tutaj w twardej oprawie 237 stron drukowanych dość dużą czcionką. Dla mnie jest to ważna książka, ponieważ jest pierwszą w cyklu „Szabla i Miecz”, nad którą objęliśmy jako Stylowy Dwór oficjalny patronat medialny. Dzięki temu na czwartej stronie okładki znalazło się również nasze logo. Taki malutki ślad w wielkiej, tysiącletniej historii naszej Rzeczpospolitej. Projekt bardzo ładnej okładki został wykonany przez Mikołaja Piotrowicza. Rycerz znajdujący się na niej – najpewniej Wańko dzierży w swojej dłoni korbacz z trzema kulami. Osobiście nie chciałbym znaleźć się na jego drodze.

Na szczęście sam Wańko znalazł się w odpowiednim momencie na literackiej drodze Michała Synoradzkiego - pisarza, którego biografia stawia dziś więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Niestety cały dorobek Autora zgromadzony był po jego śmierci w warszawskim mieszkaniu i nie przetrwał powstania w 1944 roku. Po wojnie jego syn starał się odtworzyć dziedzictwo ojca. Dziś różne źródła podają, że ten napisał od 40 do 70 powieści historycznych. Na szczęście przetrwały listy, które Michał Synoradzki wymienił za swojego życia ze swoim idolem Józefem Kraszewskim, a było ich przynajmniej dziesięć. W jednym z nich,14 czerwca 1882 r. pisał:
"Czcigodny Panie
Pewne z pism warszawskich, robiąc wzmiankę o drukującej się obecnie powieści mojej w „Gazecie Lubelskiej” (...), nad pochlebnego zdania wyraziło się: że w pracach moich znać wpływ Kraszewskiego. Zapewne była tu mowa o stylu, jak się zresztą o tem przekonałem. Z tego względu pozwalam sobie zapytać Cię Czcigodny Panie: Czy pismo owo miało słuszność? (...)"
Nie wiem czy Józef Ignacy Kraszewski udzielił Synoradzkiemu odpowiedzi na to pytanie, ale dziś dzięki Wydawnictwu Replika jako reprezentant kolejnego pokolenia Polaków mogących sięgnąć po twórczość autora „Wizymirza Żeglarza” z całą pewnością odpowiedziałbym na nie twierdząco!

Wańko Srogi - okładka Stylowy Dwór


Książkę do recenzji otrzymaliśmy od Wydawnictwa Replika.


Bibliografia:
Kim był Michał Synoradzki? - Ciech-press - Tygodnik Ciechanowski (ciechpress.pl)
Biezunskie_Zeszyty_Historyczne-r2013-t27-s43-96.pdf (muzhp.pl)

Komentarze do wpisu (0)

Kategorie
Chmura tagów
Artykuły
O nalewkach wprost i metaforycznie

Pewien prominentny polityk powiedział parę lat temu, że bicie dzieci było jeszcze niedawno narodowym sportem Polaków[1]. Czyżby to była projekcja na całe społeczeństwo jego własnych doświadczeń? Odruchowo zrobiło mi się żal jego i jego rodziny. Miałem szczęśliwe dzieciństwo, nikt mnie nie bił, dlatego mam zupełnie inne skojarzenia dotyczące „narodowego sportu”.

Kluczowe decyzje

Niewątpliwie każdy decydujący się na budowę inwestor prędzej czy później staje w obliczu wielu kluczowych decyzji. Niejednokrotnie są one nieodwracalne i mogą poważnie zaważyć na efekcie końcowym. Dlatego dzisiaj chcielibyśmy podzielić się naszymi doświadczeniami w tym zakresie. Oto lista wyselekcjonowanych, jak dotąd najważniejszych decyzji.

 

ZNAK SPADOCHRONOWY – FAKTY i MITY - Kwartalnik "Wyklęci" 1(5)/2017

W najnowszym, piątym numerze Kwartalnika "Wyklęci" tematem przewodnim są historie Cichociemnych walczących z sowieckim okupantem po II Wojnie Światowej na ziemiach polskich. Blok tekstów otwiera nasz artykuł przedstawiający historię znaków spadochronowych. W artykule odkłamujemy również wiele mitów narosłych wokół tego zagadnienia. Poniżej zamieszczamy fragment artykułu.

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
;
Sklep internetowy Shoper.pl