
Nie jest rzeczą przypadkową, że życiorys Karola Szymanowskiego jest często utożsamiany z Zakopanem oraz z Tatrami, gdyż po jego rodzinnym gnieździe nie pozostało nic.
Nie jest rzeczą przypadkową, że życiorys Karola Szymanowskiego jest często utożsamiany z Zakopanem oraz z Tatrami, gdyż po jego rodzinnym gnieździe nie pozostało nic.
Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami, Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny, Dziś was rzucam i dalej idę w cień – z duchami – A jak gdyby tu szczęście było – idę smętny. Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica. Ani dla mojej lutni, ani dla imienia; -Imię moje tak przeszło jako błyskawica. I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.
J.Słowacki. „Testament mój”, fragment
Teraz nie ma tam nic, nawet jednego kamienia,
który kiedyś stanowił podstawę naszego dworku.
Nie ma również śladu po potężnych wiekowych
lipach, które miały za zadanie chronić zabudowania
przed wiatrem ze wschodu.
Zofia Pilecka-Optułowicz
Od dawna zastanawiałem się nad architekturą polską, drogami jej rozwoju i krzyżujących się prądów, które na nią swój wpływ wywierały.
Zanim Rzeczpospolitą owładnął romantyzm…
Opatrzony datą 15 maja 2012 r. opublikowany został urokliwy, bogato ilustrowany tekst o dworku Jodłówka na Podlasiu. Autor zechciał wymienić mnie tamże z imion i nazwiska; zostałem wywołany, przeto ośmielam się zabrać głos. Niestety, będzie to wypowiedź krytyczna, ponieważ w tekście wychwyciłem wiele nieścisłości, wręcz przeinaczeń. Należę do licznego grona osób, które niemało czasu spędziły w jodłówczańskim dworku, więc i dlatego czuję potrzebę opisania jego prawdziwszej historii.
…czyli człowiek, który lubił śledzie zapiekane z grzybami.
Nie zmieniło się i drga jeszcze w piersiach
waszych to serce Ojczyźnie najpierw żyjące,
a nigdy nie umierające; a to serce nie pozwoli,
aby w zupełną niepamięć iść miała ta Ojczyzna,
aby jej pamiątki zagłodzone były, aby jej imię
hańbą okryte zostało.
Jan Chrzciciel Albertrandy1
Polesia czar, to dzikie knieje, moczary/Polesia czar, to dziwny wichru jęk/Gdy w mroczną noc z bagien wstają opary/Serce me drży, dziwny ogarnia lęk/Słyszę jak w głębi wód jakaś skarga się miota/Serca prostota wierzy w Polesia czar (Fragment piosenki, Słowa: Jerzy A. Kostecki)
Z lubością i dla pokrzepienia serc odwiedzamy Żelazową Wolę, nie ma więc powodu by z Kąśną mogło by być inaczej. Kąśna miała być domem Paderewskich na stałe, gdyż znaki na niebie i ziemi mówiły, że sprzeczności i konflikty między mocarstwami Europy doprowadzą do wojny światowej, która przyniesie w końcu Polakom wymarzoną i wyśnioną niepodległość. W roku 1919 w traktacie wersalskim będzie widniało nazwisko „Paderewski” sygnujące wskrzeszenie Polski. Ten podpis Paderewskiego posiadał wielką symboliczną wartość – znaczył tyle bowiem co „wskrzeszam” po Reytanowym „nie pozwalam” (na rozbiór Polski). Przemówienie radiowe z 1939 w obliczu nowego rozbioru Polski to następny znak-dowód na to, że Jan Ignacy Paderewski był polskim mężem opatrznościowym, choć w II Rzeczpospolitej okrzyczanym nieudolnym premierem. Paderewscy nie rodzą się jednak codziennie, i nie zawsze sam naród jest dojrzały by rozpoznać ich wielkość.
Dwór już nie istnieje, został zniesiony z powierzchni ziemi przez wydarzenia II wojny światowej. Jednakże w życiu kulturalnym narodu polskiego jest to miejsce bardzo ważne, gdyż to tu właśnie 2 maja 1819 urodził się późniejszy organista kościoła Św. Jana w Wilnie, kompozytor i twórca opery narodowej, Stanisław Moniuszko. Jedynym chyba istniejącym wizerunkiem dworu w Ubielu jest rycina Napoleona Ordy przedstawiająca piękny krajobraz z okolic Mińska – folwark i dom – siedzibę ziemiańskiej rodziny Moniuszków herbu Krzywda. W części centralnej znajduje się portyk wsparty dwiema kolumnami łączącymi parter z poddaszem. Z poddasza budowniczowie wyodrębnili balkon, który pozwalał domownikom na lepsze rozpoznanie walorów tej pięknej okolicy. Dwór jest bardzo proporcjonalny i symetryczny – ma po trzy okna po każdej stronie portyku. Prawdziwą ozdobą dworu stanowi mansardowy dach, wynalazek francuski, bardzo w polskiej kulturze budowlanej popularny.
Chciałbym pokrótce powrócić do tematu dotyczącego genezy dworu polskiego, o czym nie tak dawno pisał Pan Łukasz Górka. Główną tezą tego artykułu sprowadzała się do przypomnienia, że zasadniczo były dwie szkoły architektonicznego myślenia: pierwsza z nich to tzw. dyfuzjonizm oparty na przeświadczeniu, że dwór polski powstał w rezultacie upraszczania architektury „wyższego stylu”, a druga, opracowana przez XIX-wiecznego architekta Podczaszyńskiego, wywodziła dwór od chłopskiej chaty. Odsyłam czytelnika do szczegółów, w tym do projektów tam pokazanych.
„Dwór polski – architektura, tradycja, historia” to swoiste kompendium. To właśnie słowo najpełniej charakteryzuje ową publikację. Moglibyśmy w tym miejscu nawet na nim poprzestać gdyby nie to, że absolutnie nie oddaje ono uroku książki, ilości zawartych w nim informacji i ciekawego stylu, w jakim została ona napisana.
W połowie XIX wieku rozgorzał gorący spór tyczący się genezy powstania dworu. Naprzeciw wyznawców teorii dyfuzjonizmu kulturowego, którzy genezę dworu widzieli w uproszczeniu formy architektury „wyższego stylu” stanęli zwolennicy koncepcji głoszącej pochodzenie dworu szlacheckiego od chłopskiej chaty.
Pewien prominentny polityk powiedział parę lat temu, że bicie dzieci było jeszcze niedawno narodowym sportem Polaków[1]. Czyżby to była projekcja na całe społeczeństwo jego własnych doświadczeń? Odruchowo zrobiło mi się żal jego i jego rodziny. Miałem szczęśliwe dzieciństwo, nikt mnie nie bił, dlatego mam zupełnie inne skojarzenia dotyczące „narodowego sportu”.
Niewątpliwie każdy decydujący się na budowę inwestor prędzej czy później staje w obliczu wielu kluczowych decyzji. Niejednokrotnie są one nieodwracalne i mogą poważnie zaważyć na efekcie końcowym. Dlatego dzisiaj chcielibyśmy podzielić się naszymi doświadczeniami w tym zakresie. Oto lista wyselekcjonowanych, jak dotąd najważniejszych decyzji.
Podczas Powstania Warszawskiego Niemcy użyli w walce przynajmniej 50-60 "goliatów" - niemieckich lekkich nosicieli ładunków wybuchowych. Pojazd ten stał się tematem naszego kolejnego odcinka edukacyjnych zabaw klockami Cobi!
W najnowszym, piątym numerze Kwartalnika "Wyklęci" tematem przewodnim są historie Cichociemnych walczących z sowieckim okupantem po II Wojnie Światowej na ziemiach polskich. Blok tekstów otwiera nasz artykuł przedstawiający historię znaków spadochronowych. W artykule odkłamujemy również wiele mitów narosłych wokół tego zagadnienia. Poniżej zamieszczamy fragment artykułu.
W kolejnej odsłonie naszego nowego cyklu "Zabawa COBI" postanowiliśmy zaprezentować Wam kolejny niemiecki pojazd zdobyty podczas walk przez Powstańców Warszawskich. Przed Wami pantera "Magda!